Koment: Dzisiejszy komentarz to pean na cześć nowego singla Tori Amos. „Speaking With Trees” pojawiło się znienacka, w ciągu tygodnia, i z miejsca skradło moje serce. Ciepłym brzmieniem, melancholijną melodią i smutnym tekstem o utracie bliskiej osoby. Czekam na całą płytę, „Ocean To Ocean”, ze sporą niecierpliwością, bo brakuje mi porządnych albumów do podsumowania roku. Czuję też, że ten – jeden z wielu covidowych albumów, które wychodzą obecnie na światło dzienne – może być bliższy starszym płytom Tori, a tego już od lat bardzo mi brakuje. W międzyczasie, dla urozmaicenia tego czekania, proponuję poniższe trzy utwory.
Gregory Porter & Troy Miller „Dry Bones”
Co powstaje z połączenia głównie soulowo-jazzowego wokalu w klubowymi klimatami? Jak dla mnie – hit. Odrobina gospel i taneczna muzyka to oczywiście nie nowość i z miejsca na myśl przychodzą mi wszystkie remiksy piosenek Arethy Franklin. Ale Gregory Porter we współpracy z Troyem Millerem stworzyli coś przyjemnie odświeżającego. Eklektyczne połączenie gatunków, jakie przynosi ze sobą „Dry Bones”, jest niczym sklejenie klimatów, które zaskakują. Słucham tego utworu i stopy rwą mi się do radosnego podrygiwania pod biurkiem.
Jeremy Zucker „No one hates you (like i do)”
Jeremy Zucker zazwyczaj przychodzi mi na myśl w połączeniu z bardziej przyjemniejszymi i nieco bardziej pozytywnymi klimatami, dlatego utwór wieńczący jego najnowszą płytę, „CRUSHER”, z miejsca przykuł moją uwagę. „Nikt nie nienawidzi cię (tak bardzo jak ja)” to chyba najbardziej negatywna piosenka w jego karierze. Powolna, dołująca i szczera do bólu. Cała płyta jeszcze do mnie nie przemówiła, ale to zakończenie, z rozrywającymi serce elektrycznymi gitarami zrobiło na mnie mocne wrażenie.
Mysie „A Thousand Miles”
Na zakończenie, muzyczny wyciszacz nastroju. Mysie znowu wydała porządne, przykuwające uwagę R&B. Soulowe brzmienie, odrobina klarnetu i saksofonu oraz niekoniecznie wesoły tekst w połączeniu z jej szlachetnym wokalem współtworzą uspokajający wieczorny nastrój. Mam słabość do takich wykonań, inspirowanych latami 90-tymi, które mimo wszystko brzmią dzisiaj aktualnie, chociaż stoją w opozycji do współczesnych, dużo bardziej przeładowanych aranżacji.
Photo: Nathan Jennings / unsplash
Znów mnie zaskoczyłeś, Gregory Porter fajny kawałek,nie spodziewałam się wogole że coś takiego stworzył. Lubię jego głos ma taką kojąca nutę
LikeLike
Dokładnie. Świetny kawałek. Cieszę się, że nie tylko ja jestem zaskoczony 🙂
LikeLike
Mysie najbardziej przypadła mi do gustu. Zawsze odpowiadał mi jej głos – kobiecy, ale dojrzały. Mogłaby już jakieś wydawnictwo złożyć a nie tak na epkach i singlach bazować 🙂
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLike
Zdecydowanie, ona powinna wydać album. Myślę, że ma już na tyle określony styl, że można by pokusić się o nagranie większej całości.
LikeLike
“A Thousand Miles” przypomina mi trochę “Remember Where You Are” Jessie Ware. Ten utwór najbardziej mi się spodobał. 🙂 Drugie miejsce to “No One Hates You” (odpowiada mi ten lo-fi/psychodeliczny początek), potem długo nic, a na końcu “Dry Bones” – zmęczyłam się go słuchając. 😛
Pozdrawiam. 🙂
LikeLiked by 1 person