[Muzyka] Garść nowości: Greighwolfe, The LaFontaines, Terri Walker

Koment: Sypnęło nowościami. Nowe piosenki wydała Andreya Triana, Emeli Sande, PJ Harvey. Płyta Triany powoli pozwala mi się w niej zanurzyć, jest ciepła i inspirująca. „Extraordinary Being” Emeli przyjemnie zaskakuje. Za to dziwaczny muzyczny regres PJ Harvey trochę mimo wszystko rozczarowuje. Z ciekawostek wymienić jeszcze mogę utwory, które wydali Jordan Rakei i Shay Lia. Milczeniem natomiast, głębokim wymownym milczeniem, pominąć chciałbym kolejny singiel Eda Sheerana. Coś się z nim dzieje, a ja nie rozumiem co 😉

Greighwolfe „No Good”

Wbrew tytułowi, powiedzieć mógłbym „sooooo good”. Nowy utwór, który proponuje nam Greighwolfe, to bardzo przyzwoity powrót, po krótkiej nieobecności. Energiczny, zanurzony w elektryczno-gitarowym brzmieniu, ale też nie stroniący od mroku. Genialny wokal, tak na marginesie, który sprawia, że wciąż niewydany debiut tego artysty zaczyna powoli denerwować niewyjaśnioną zwłoką. No cóż, póki co, pozostaje cieszyć się kolejnym singlem.

The LaFontaines „All In”

Panowie z The LaFontaines w dalszym ciągu pozostają w kręgu mojego rockowego zainteresowania, a brzmienie „All In”, kojarzące się z łagodną wersją Rage Against The Machine, wyjątkowo przypadło mi do gustu. Ich płyta, zatytułowana „Junior”, jest niestety dostępna u mnie tylko w połowie. Nie rozumiem tego, ale cieszę się tymi trzema piosenkami, których mogłem posłuchać.

Terri Walker „Can’t Tell Me Anything”

Nowy album Terri Walker bardzo mnie zaskoczył mocno konkretnym soulowym brzmieniem. Takie „no bullshit rnb”, zupełnie jakby Terri wyzwoliła się z czegoś krępującego, może kontraktu, z wytwórnią, może związku z mężczyzną, nie wiem. Jedno jest pewne, bezkompromisowość w muzyce zawsze się opłaca. Gorąco zachęcam do posłuchania całości, która nazywa się, nomen omen, „Breakout”. Nie ma tu słabych punktów.

Photo: Tony Reid / unsplash