Od kilku dni chodzi za mną piosenka, co do której mam mnóstwo wątpliwości. Słyszałem ją wcześniej? Była w jakiejś reklamie? A może po prostu wpisuje się w typową dla popu kategorię pod tytułem „wszystko już było”? I mimo, że usilnie staram się sobie przypomnieć skąd ją znam, chyba jednak złożę broń. Wykonawca o pseudonimie morgxn usilnie stara się epatować tajemnicą. Jego strona internetowa to kolekcja rozrzuconych fotek, a opis na fejsbukowym profilu enigmatycznie obwieszcza: „Nie boję się. Jestem przerażony.” Niemniej jednak „home” ma na Spotify ponad milion odsłuchów, więc chyba powodów do wielkiego strachu nie ma. Utwór porywa rozegzaltowanym refrenem, w którym multum chórów góruje nad złożonym z oklasków rytmem, nawiązując do wyciskanej ostatnio do ostatniej kropli stylistyki gospel. Konstrukcja popowego hymnu to zresztą najprzyjemniejszy atut tej piosenki. Otwarta przestrzeń, która szerokimi ramionami obejmuje słuchacza i emanuje niepoprawnym optymizmem. Bez wielkich filozofii, za to z jak najbardziej pozytynym klimatem, który wwierca się w muzyczną pamięć znanymi nie-znanymi nutami. Gdybym jeszcze wiedział, skąd ten utwór znam, może mógłbym spać spokojniej.
Piosenka to taki “best of”. Wszystko to już gdzieś było, a tu zostało złożone w całość.
Ja bym jeszcze dodała, że okładka singla z tym sercem przypomina mi np. “Listen” The Kooks.
Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl/
LikeLike
A mnie się wydaje, że to piosenka z reklamy jakiegoś samochodu.
No cześć 😉
LikeLike