Muzyka Spóźniony zapłon

[Muzyka] 2017 w różnych odsłonach: Rzutem na taśmę

fabrice-villard-251638 (Large)Rok mija nieubłaganie, ostatni piątek muzycznych nowości nie przynosi rewelacji, dlatego grzebię w plejlistach szukając spóźnionych zapłonów. Kilka piosenek, których nie zauważyłem wcześniej udało mi się wyłowić, co ciekawe, wszystkie trzy w podobnym soulowo-jazzowym klimacie, który zimą sprawia mi tyle przyjemności.

 

 

Ella Frank „Blue Jay”

Piosenka, której nie powstydziłaby się sama Jill Scott. Fajny tekst, świetna interpretacja, brzmienie pełne niewymuszonego relaksu, czyli po prostu porządny kawałek muzycznej słodyczy. Ella Frank, wokalistka z Londynu, opisuje swój styl, jako „whatever you want it to be”, czyli w wolnym tłumaczeniu „cokolwiek ci pasuje”. Jazz, soul, r&b. Bo właściwie dobra muzyka nie potrzebuje klasyfikacji. „Blue Jay” to utwór z początku roku, który szczęśliwym trafem trafił w moje ręce dzisiaj. Rzutem na taśmę.

 

 

 

Jens Kuross „Spiraling”

Utwór wokalisty, który jest dla mnie w pewnym sensie tajemnicą, bo niewiele wiem na jego temat. Nie to jest jednak istotne, ale jego, lekko mroczny, filmowy klimat, zbudowany na pojedynczych uderzeniach w klawisze fortepianu, dzięki którym nastrój niepewności nakręca się, niczym spirala. „Spiraling” nie nudzi więc, wcale też specjalnie nie uspokaja, raczej utrzymuje w napięciu, oczekiwaniu na wyzwolenie narastających uczuć, na roztrzaskanie ich w gwałtownym finale. Nic takiego jednak nie następuje, spirala nakręca się do końca, po czym pozostawia słuchacza samego z nierozwiązanym emocjonalnym problem.

 

 

 

The Band Called Oh „Next To You”

“Next To You” pochodzi ze świetnej płyty norweskiego zespołu The Band Called Oh, „Guerilla Gardening”, którą piłuję od kilku dni. Ilościowo pozornie zatrważające wydawnictwo z dwudziestoma dwoma utworami, z których, „na szczęście”, tylko połowa jest piosenkami. Całość nadaje się do jednorazowej konsumpcji, będą doskonałą propozycją dla miłośników stonowanego, ale mimo wszystko w pewnym sensie eksperymentalnego jazzu i soulu. Płyta-hybryda zawiera odniesienia do wielu różnych gatunków, z rockiem na czele, stanowiąc bardzo przyjemną mieszankę muzycznych klimatów. Być może, rzutem na taśmę, zmieści się w moim zestawieniu ulubionych płyt roku.

 

 

 

Photo: Fabrice Villard / unsplash

7 comments on “[Muzyka] 2017 w różnych odsłonach: Rzutem na taśmę

  1. Propozycja pierwsza według mnie wymiata najbardziej. 🙂

    Czasem lubię sobie spisać z różnych źródeł nowe zespoły do sprawdzenia.

    Spróbowałem swoich sił z muzyką od grupy Sheer Mag, jednak mam mieszane uczucia, z jednej strony muzycznie jest ciekawie, jednak wokalistka czasem jakby zawodziła, choć ma też fajne momenty.

    Pozdrawiam!

    Liked by 1 person

  2. Świetna muzyka, Blue Jay najlepsze 🙂

    Liked by 1 person

  3. I właśnie to mi w nich przeszkadza jakoś. Czasem mam właśnie tak, że słuchając czegoś mam wrażenie jakby zespół składał się co najmniej z dwóch odrębnych grup ludzi, którzy grają dla siebie tylko.

    Pozdrawiam!

    Liked by 1 person

  4. “Spiraling” zrobiło na mnie duże wrażenie.
    Ostatni wpis pod starym adresem (chlip), zapraszam i pozdrawiam. 🙂

    Liked by 1 person

  5. Mi też się podoba ich granie, na pewno dużo lepiej jest ze sobą złączone jak w przypadku poprzednio polecanej przeze mnie grupy.

    Też najlepszego na Nowy Rok, zdrowia, spełnienia marzeń, sukcesów i dużo pomysłów na wpisy. 🙂

    Pozdrawiam!

    Liked by 1 person

  6. chyba najbardziej podoba mi się Spiraling.

    szafira.wordpress.com

    Like

Leave a comment