Rok zaczął się całkiem przyjemnie, nowymi płytami The xx I Rag’n’Bone Mana, po czym ciśnienie niespodziewanie spadło i z rozczarowaniem przyjąłem nowości ostatnich dwóch tygodni. Ręka do góry, komu jeszcze nie znudził się trap i wszystkie jego hybrydy? Brakuje mi dudniącego basu, sfrustrowanych bębnów i przefiltrowanych wrzasków.
„Ovation” duetu Plaitum spokojnie można by przearanżować na elektryczne gitary, jednak co do reszty, utwór ten w zupełności odpowiada na moje ostatnie braki. Zbuntowany wokal szamocze się w oparach elektronicznie wygenerowanych zakłóceń, a reszta nienaturalnie, choć ostatnio modnie zniekształconych instrumentów wtóruje mu rozkręcając się w amoku. Brzmi to apokaliptycznie, emocje intensywnieją podszyte teatralną histerią, a teledysk doprowadzić może do apopleksji rozedrganym ruchem kamery. „Dance, dance dance to the dis-tor-ti-on”.
Nie jest to utwór wybitny, ale w zupełności wystarcza na moje dzisiejsze nastroje. Album będzie miał premierę 7. kwietnia, a ja chyba zacznę czekać i na ten mroczny klimat, i na tę ponurą zapowiedź przesterowanej muzycznej szarości.
Minęły już dwa miesiące, a ja na koncie mam tylko “No Plan” Bowiego… a ta piosenka jest rzeczywiście koszmarna. 😉
Pozdrawiam.
LikeLike
Najbardziej w tej piosence podobają mi się obróbki wokalu. Zostawienie go w naturalnej wersji byłoby zbrodnią 😉
Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike