Zostało nam jeszcze trochę lata na kilka takich dźwięków, więc warto by je wydać na ten (średnio) nowy utwór SG Lewisa, w którym na wokalu udziela się Gallant. Ciepły bas, relaksujący beat i wokal miękki jak pluszowa poduszka. SG Lewis, jak mało kto, potrafi malować pejzaże przy pomocy syntezatora. Uwielbiam kawałki, przy których mogę zamknąć oczy i na chwilę odpłynąć. Zobaczyć zmierzwiony falami lazur śródziemnego morza, poczuć zapach jodu, zanurzyć się w wypełnionej lodem szklaneczce czegoś odprężającego. Walizki już (prawie) spakowane, rośliny w mieszkaniu podlane. Miło czasami na kilka dni zmienić adres, odkryć kilka nowych dźwięków żyjących w innej rzeczywistości, pod inną długością i szerokością geograniczną. Następny wpis już w nowym roku szkolnym. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Początek (już ten z muzyką, nie gadany) skojarzył mi się z “Hold On” Drake’a.
Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl, ale nie wiem, czy będziesz zainteresowany 😉
LikeLike
Mnie z kolei teledysk skojarzył się z “All I Need” Air 🙂
LikeLike
Świetny blog 😀 Bardzo ładnie ci to wychodzi , zapraszam do mnie 🙂
LikeLike
Dzięki! 😀
LikeLike
Kawałek w porządku, ale to gadanie mi trochę przeszkadza.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
LikeLike
Gadanie jest tylko w teledysku, w wersji albumowej na szczęście go nie ma 🙂
LikeLike
Utwór nie trafił w mój gust, według mnie niczym szczególnym nie zachwyca.
Nowe recenzje: Meghan Trainor ,,Title” & ,,Thank You”. Zapraszam, http://www.Music-Rocket.blogspot.com
LikeLike
Słucham i myślę sobie “Ile on będzie jeszcze pierdzielił?”…
Piosenka jak piosenka. Taki ni to Drake, ni to Timberlake.
Nic specjalnego.
LikeLike
No widzisz, a ja w tej “piosence jak piosence” znalazłem odrobinę piękna 🙂 Czego i Tobie bardzo życzę 😉
LikeLike